Rajd Szlakiem 28 Pułku Strzelców Kaniowskich - relacja
Który to już raz przyszło nam się spotkać na kolejowym dworcu Łódź Kaliska? Na szczęście najczęściej oznacza to, że ruszamy zwiedzać nasz piękny kraj nieco dalej niż sięgają nasze niedzielne wycieczki. Tym razem wyprawa nie była szczególnie daleka i długa - ale jednak. Na zbiórce odliczyło się jedenaście osób, a plan zakładał, że w sumie uczestników będzie dwunastu. Tuż przed siódmą rano ruszył pociąg do Warszawy Wschodniej i w ten sposób rozpoczął się Rajd Szlakiem 28 Pułku Strzelców Kaniowskich. Po dwóch godzinach jazdy i krótkiej odprawie prowadzącego Mirka ruszyliśmy w trasę. [ Dalej >> ]
Niestety w dziesięć osób zamiast dwunastu, ponieważ z powodu niespodzianek ze strony PKP Michał musiał sporo poczekać na Jowitę... Głównie spokojnymi ulicami i ścieżkami rowerowymi, ale również bardzo ruchliwą "ósemką" wydostaliśmy się ze stolicy. W międzyczasie większość z nas była już w krótkim rękawie, bo słońce postanowiło nam w sobotę towarzyszyć. Do tego niemal wszyscy jechali w klubowych koszulkach i naprawdę znakomicie się to prezentowało. Pierwsze miejscowości to Marki i Stanisławów Pierwszy, gdzie naszym łupem padły pierwsze pieczątki. Następnie jechaliśmy przez Aleksandrów i Nieporęt. Tutaj postój przy mogile nieznanego żołnierza, poległego w bitwie warszawskiej 1920 roku. W Wólce Radzymińskiej, w sklepie zakupy i stemplowanie, a na granicy tej miejscowości i Zamostków Wilczyńskich obok pomnika ku czci poległych żołnierzy 28 Pułku Strzelców Kaniowskich nareszcie cała grupa się połączyła. Po dłuższym postoju ruszylismy dalej. Mijając Sieraków i Cegielnię dojechaliśmy do Radzymina. Naszym celem był cmentarz, gdzie znajdują się zbiorowe mogiły żołnierzy polskich poległych w bitwie pod Radzyminem w sierpniu 1920 roku, jak również z czasów II wojny światowej.
Więcej zdjęć w FotGalerii [ zobacz >>]
Na grobie żołnierzy "naszego" pułku Jadzia uroczyście zapaliła znicz. Ilość żołnierskich mogił i kaplica na cmentarzu robią naprawdę duże wrażenie... Przenieśliśmy się obok kolegiaty Przemienienia Pańskiego, gdzie każdy oddał się rozmaitym czynnościom. Były zakupy, zwiedzanie, fotografowanie, pieczątki, kanapki, jak również najzwyklejszy odpoczynek. Następnym punktem programu była miejscowość Mokre. Znajduje się tam tablica ku pamięci dowódcy 29 Pułku Strzelców Kaniowskich, który w walce o tą miejscowość 15 sierpnia 1920 roku został ciężko ranny (zmarł w następstwie odniesionych ran 4 października). Z powrotem przejechaliśmy Radzymin, a następnie przez Ciemne i Czarną wjechaliśmy do Wołomina. Zatrzymalismy się obok bardzo dużego i dość charakterystycznego kościoła pw. św. Józefa Robotnika. Kolejna miejscowość to już miejsce naszego noclegu - Kobyłka. Zanim jednak zakwaterowaliśmy się, odiwedziliśmy jeszcze rezerwat przyrody "Grabicz", bazylikę Świętej Trójcy, a na koniec każdy zrobił sobie według własnego uznania zakupy na wieczór. Pokoje okazały się być całkiem przyjemne. Ponieważ byliśmy sami, do dyspozycji mielismy cały obiekt. W związku z tym była też ogromna ilość miejsca na rowery i ogólna swoboda. Wieczór udał nam się znakomicie, ponieważ w niemal pełnym składzie spędziliśmy go w kuchni przy herbacie z małym prądem. Humory dopisywały, a głównie turystycznym opowieściom nie było końca. Chociaż większość z nas z niejednego pieca chleb jadła, to szczególnie Wiesław z racji stażu, doświadczenia i przejechanych kilometrów jest kopalnią wiedzy, a do tego potrafi to wszystko kapitalnie opowiedzieć. Po naprawdę udanej sobocie w końcu poszliśmy spać...
Trasa pierwszego dnia rajdu
Poranek przywitał nas niestety zgodnie z prognozami - całkowicie pochmurnie i z opadami. Tragedii nie było. Po śniadaniu ruszyliśmy do Ossowa. W tej wsi 14 i 15 sierpnia 1920 roku rozegrał się jeden z najważniejszych epizodów bitwy warszawskiej. Zwycięstwo Polaków w tym miejscu nie pozwoliło bolszewikom wkroczyć do stolicy i rozpoczęło zwycięskie kontrnatarcie. Tu również zginął ksiądz Igancy Skorupka.
Więcej zdjęć w FotGalerii [ zobacz >>]
Walki te upamiętnia kaplica i cmentarz poległych, krzyż oznaczający miejsce śmierci księdza kapelana i Jego pomnik, oraz pawilon historyczny. W pawilonie tym, na którego otarcie musieliśmy sporo poczekać "opieczętowaliśmy" się, zrobiliśmy zakupy pamiątek oraz obejrzeliśmy czterdziestominutowy film przybliżający wydarzenia 1920 roku. Odwiedziliśmy wszystkie wymienione miejsca i ruszyliśmy w dalszą drogę. Niestety między Ossowem a Sulejówkiem przejeżdżając przez Cięciwę, Zabraniec i Okuniew niemiłosiernie zmokliśmy. Jechaliśmy w ciągłym, mocnym deszczu. Nie zapowiadało się na poprawę, a jednak już w Sulejówku przestało padać i można było normalnie się przemieszczać i zwiedzać. Krótki postój przy pomniku marszałka Piłsudskiego i jego córek, a następnie zwiedzanie willi Milusin czyli domu, w którym mieszkał z rodziną w latach 1923 - 1926. Po zwiedzeniu teo muzemu biograficznego można tylko umocnić się w przekonaniu jak wielkim człowiekiem, Polakiem i żołnierzem był marszałek. Tuż po ruszeniu w dalszą drogę przywitała nas Warszawa. Bez problemu przejechaliśy do dworca wschodniego. Na uwagę zasługuje perfekcyjne przygotowanie prowadzącego. Dwie trasy przez Warszawę, dużo jeżdżenia po Kobyłce, no i wszystki pozostałe miejscowości na trasie przejechane jak po sznurki i bez mapy. Dzięki internetowi dziś można tak się przygotować, ale wszyscy uczestnicy z uznaniem docenili znakomitą orientację Mirka... Wycieczka została rozwiązana właściwie jeszcze na dworcu bo znów w jedenaście osób ruszyliśmy w drogę powrotną, by kolejno wysiadać na Widzewie, Chojnach i Kaliskim. Kierownik rajdu serdecznie dziękuje wszystkim uczestnikom. Szczęśliwie obyło się bez wypadków i awarii. Wiele zobaczyliśmy i zwiedziliśmy. Atmosfera była wspaniała. Chyba o to nam chodzi, prawda?
Grupę zamykał i opisał wszystko Marek.
Trasa drugiego dnia rajdu
- Zaloguj się by komentować
- 6576 odsłon
www.lktk.pl