RELACJA - Święto Palanta w Grabowie - 02.kwietnia 2024
Nie ma Złej P o g o d y Na R o w e r jest tylko nieodpowiednie ubranie.
2 kwietnia, wtorek poświąteczny, w deszczowy poranek, trzyosobową grupą rowerzystów udaliśmy się na Święto Palanta w Grabowie. Pociągiem ŁKA podróżowaliśmy do miejscowości Łęczyca. Przez zabytkową część miasta, ścieżką rowerową dojechaliśmy do drewnianego kościoła z 1711 r. p.w. Świętego Bartłomieja w Topoli Królewskiej. Następnie nawiedziliśmy na cmentarzu parafialnym, drewniany kościół z 1845 r. p.w. Świętego Rocha. W dalszą drogę do miasta Grabowa przez miejscowość Siedlec jechaliśmy pod silny czołowy wiatr (daliśmy radę), którego siła i kierunek okazał się bardzo przyjazny w drodze powrotnej do Łodzi. Do miasta Grabowa (prawa miejskie Grabów odzyskał 1 stycznia 2024 r.), znanego również z uprawy cebuli, przybyliśmy w trakcie rozpoczęcia uroczystości. Na Placu Kościuszki (gdzie stoi pomnik Tadeusza Kościuszki), organizatorzy powitali....
^^^ po więcej zdjęć kliknij w powyższe zdjęcie
*** aby przejść do dalszej treści relacji naciśnij poniżej przycisk "Czytaj dalej" lub tytuł posta na górnej belce
....dość licznie przybyłych oficjeli, wśród nich „Króla Palanta”. Odbyło się oficjalne losowanie Matek (dotyczy drużyn biorących udział w grze w palanta), przy pomocy kija do palanta. Uroczystości towarzyszył występ Gminnej Orkiestry Dętej. Główny punkt uroczystości Święta Palanta - mecz pokazowy dwóch drużyn (czerwoni i niebiescy) odbył się na boisku podzielonym na połowę – niebo i piekło. Gra polegała na odbiciu piłki kijem palantowym, łapaniem jej przez drużynę
przeciwną. W przypadku spełnienia wymogów regulaminu, drużyna z Piekła, przechodziła do Nieba. Mecz ku zadowoleniu zawodników i kibiców, zakończył się
remisem. Naszą skromną grupę organizatorzy poczęstowali ciepłym, dobrym żurkiem. Udzieliliśmy wywiadu redaktor miejscowej gazety oraz redaktor TVP 3.
Podczas wyjazdu z Grabowa obejrzeliśmy budynek byłej synagogi z 1881 r. Trasa powrotna do Łodzi wiodła w początkowej fazie przez obszar pokryty łąkami
Pradoliny Warszawsko–Berlińskiej. Dalej drogami bocznymi, przy małym ruchu samochodowym, przez Nagórki, Leźnicę Małą (kościół drewniany pw. św. Marii Magdaleny), Leźnicę Wielką. Z Różycy Żmijowej do Parzęczewa częściowo drogą szutrową. W Parzęczewie zatrzymaliśmy się na rynku, a następnie przed kościółkiem cmentarnym p.w. św. Rocha, drewnianym, z 1 poł. XVII w. Dalsza trasa to Florentynów, Nakielnica i Aleksandrów Łódzki.
Do Łodzi przyjechaliśmy przed godziną osiemnastą. W miłej i sympatycznej atmosferze przejechaliśmy trasę o długości ponad 90 km.
Udział wzięli:
Mirka Ch. - zdjęcia, Mariusz K. oraz Wiesiek G. - prowadzenie i relacja.
- Blog
- 1698 odsłon
www.lktk.pl