Wycieczki rowerowe dla Wszystkich

Bezpłatne, dla wszystkich chętnych niedzielne wycieczki rowerowe ruszają w Łodzi z ul. Nowomiejskiej spod Zegara Słonecznego w Parku Staromiejskim (tzw. Park Śledzia)  Zbiórka uczestników o godzinie 9.00

KALENDARZ WYCIECZEK zobacz >> ]

Spotkania klubowe

Zapraszamy wszystkich zainteresowanych działalnością ŁKTK oraz planujących wstąpić do Klubu na nasze spotkania . Spotkania klubowe odbywają się w każdy nieświąteczny czwartek miesiąca w siedzibie PTTK Łódź ul. Wigury 12A o godz. 17.00  [ zobacz >> ]

Relacje z imprez

Zapraszamy na relacje z imprez turystycznych: wycieczki rowerowe po Łodzi i łódzkim regionie, wycieczki rowerowe po Polsce, Europie i świecie, zloty i rajdy rowerowe ogólnopolskie i europejskie, itp. ...

[ zobacz >> ]

 

Relacja z darmowej wycieczki rowerowej do Skansenu w Karsznicach - 2022-07-03

W niedzielę 3 lipca odbyła się nasza kolejna coniedzielna wycieczka rowerowa, którą tym razem według własnego pomysłu zorganizowałem i poprowadziłem do Skansenu Taboru Kolejowego w Zduńskiej Woli - Karsznicach. Od samego rana pogoda dopisała, było ciepło i słonecznie, ale bez upału, więc warunki do jazdy wymarzone. Dlatego już na tradycyjnym naszym miejscu zbiórki przy Zegarze Słonecznym w Parku Staromiejskim zjawiło się ponad 20 osób, w tym parę osób będących po raz pierwszy na naszej wycieczce, które serdecznie powitałem. Po krótkiej odprawie wyjechaliśmy przez Park Staromiejski i Rynek Manufaktury do ulicy Ogrodowej przy Gdańskiej, następnie ulicami Gdańską, Andrzeja Struga, Stefana Żeromskiego, Alejami Politechniki dojechaliśmy na nasz drugi punkt zbiórki w Parku Sielanki, gdzie zebrało się kolejnych ponad 10 osób. Po krótkim omówieniu spraw organizacyjnych ruszyliśmy w drogę. Wyjechaliśmy z Łodzi drogą rowerową i chodnikiem wzdłuż ulicy Pabianickiej, gdzie na stacji benzynowej u zbiegu ulicy Długiej przed wjazdem na ulicę z racji dużej ilości uczestników podzieliłem grupę na dwie części. Przejechaliśmy przez Ksawerów częściowo boczną ulicą i następnie wjechaliśmy na główną drogę wojewódzką numer 482, którą zgodnie z planem miałem zamiar prowadzić grupę do prawie samego celu. Z racji niewielkiego ruchu samochodowego na tej trasie oraz szerokiego pobocza dość szybko i przyjemnie jadąc ominęliśmy od północy centrum Pabianic, przejechaliśmy przez Chechło, Dobroń docierając do Łasku-Kolumny, tam zjechaliśmy z drogi głównej podjeżdzając na plac przy stacji PKP, gdzie zorganizowałem 20-minutowy postój na jedzenie, picie oraz zrobienie listy uczestników. Okazało się, że łącznie ze mną jest nas 35 osób. W dalszą drogę pojechaliśmy przez Wronowice, Wiewiórczyn, wjechaliśmy z powrotem na drogę wojewódzką i po paru kilometrach w miejscowości Okup Wielki skręciliśmy w lewo na Bilew, a tam następnie w prawo już do samego skansenu w Karsznicach. Sprawnie wprowadziliśmy rowery na teren skansenu, gdzie dzięki uprzejmości pracowników ustawiliśmy się w cieniu na trawie przy stole pod drzewami. Po zakupie biletów, w oczekiwaniu na przewodnika wykorzystaliśmy czas na posiłek, picie, zrobienie ciekawych zdjęć taboru oraz zdjęć wewnątrz kabiny maszynisty jednostki elektrycznej EN 57 królującej przez całe lata na kolejowych szlakach i nazywanej potocznie "kiblem" :) A której ten konkretny egzemplarz EN 57-919 w barwach Łódzkiego Zakładu Przewozów Regionalnych jeszcze dwa-trzy lata wstecz jeździł w ruchu liniowym.
 
Naszym przewodnikiem po skansenie był pan Czesław Boczek, wieloletni pracownik lokomotywowni Karsznice, a następnie do chwili obecnej prezes Stowarzyszenia Miłośników Kolei w Zduńskiej Woli Karsznicach, które opiekuje się i zarządza skansenem. Przewodnik podzielił się z nami swoją ogromną wiedzą i pasją zawodową. Poznaliśmy nazwy i historię kolejnych zgromadzonych lokomotyw parowych (parowozów), wśród których parę jest już w miarę skromnych środków odremontowanych oraz część dopiero oczekujących na remont. Następnie weszliśmy do kabiny jednej z nich, gdzie pan Czesław opisał nam zasadę działania takiej lokomotywy oraz trudnej i odpowiedzialnej pracy maszynistów i pomocników maszynistów, którzy w dawnych latach prowadzili parowozy. Następnie obejrzeliśmy kilka wagonów, wśród których były dwie prawdziwe perełki pochodzące z lat 70-tych XIX wieku oraz pierwszy egzemplarz lokomotywy elektrycznej (elektrowozu) produkcji polskiej PaFaWag Wrocław serii ET21 o numerze ET21-1 nazywanej potocznie "sputnikiem", pozatym wśrod zbiorów skansenu znajduje się parę manewrowych lokomotyw spalinowych (spalinowozów) m.in. serii SM03 oraz SM30 produkcji polskiej Fablok Chrzanów. Tutaj w budynku dawnej olejarni mieliśmy okazję obejrzeć modele w skali różnego rodzaju lokomotyw, zapoznać się dzięki zgromadzonym zdjęciom, dyplomom i dokumentom z historią zakładu Karsznice oraz ludzi, którzy pracowali tutaj na przestrzeni dziesiątek lat. Ludzi takich jak nasz przewodnik pan Czesław Boczek, który jak się okazało w młodości odnosił również sukcesy w boksie, a po przejściu na emeryturę po przepracowaniu ponad 40 lat w Karsznicach wraz z grupką podobnych do niego ludzi wielkiej pasji uratowali stojące na bocznicy i niszczejące parowozy poprzez wykarczowanie zarośli, ogrodzenie terenu oraz ściągnięcie z terenu całej Polski najciekawszych lokomotyw tworząc na początku lat 90-tych zalążek dzisiejszego skansenu. Na koniec oprowadzania pan Czesław pokazał nam w jednym z pawilonów dużą makietę kolejową idealnie odwzorującą teren całego zakładu oraz otaczającego go osiedla bloków mieszkalnych, na której znajduje sie wiele lokomotyw i wagonów, wśród których parę jest w ruchu. W tym miejscu w imieniu swoim oraz uczestników składam podziękowania dla pana Czesława Boczka za serdeczne przyjęcie, oprowadzenie po terenie oraz bardzo wciągające i ciekawe informacje, a także podzielenie się swoją pasją życiową. Było nam bardzo miło tego wysłuchać i poznać takie miejsce. Przedewszytkim szacunek za uratowanie sporego kawałka historii polskich kolei, będziemy polecać to miejsce znajomym.
 
Część osób w tym punkcie wycieczki się odłączyła jadąc wcześniej, parę osób jeszcze zostało na miejscu. Po zwiedzaniu i ciekawej prelekcji wyruszyliśmy w mocnym gronie ponad 20 osób w drogę powrotną do domu, jadąc tą samą trasą przez Bilew, Kolonię Bilew, następnie drogą wojewódzką 482 przez Mikołajówek, Orchów, Łask, Kolumnę (gdzie mieliśmy krótki postój), Dobroń, Chechło, Pabianice, następnie boczną drogą przez Ksawerów wjechaliśmy z powrotem do Łodzi ulicą Pabianicką, gdzie zrobiłem rozwiązanie wycieczki. Do miejsca wyjściowego w Parku Sielanki dystans wycieczki wyniósł 87,5 km. Wszyscy sprawnie dojechali, nie wydarzyła się żadna awaria, nikt nie zostawał w tyle pomimo dość dobrego tempa jazdy, wiele osób miało pewny niedosyt jazdy i żartowało, że jak nie ma 100 kilometrów na liczniku to mało :) Uczestnicy zadowoleni to i dla prowadzącego satysfakcja i uśmiech :)
 
Z rowerowym pozdrowieniem:
Michał Iljin
 
PS. 
Dziękuję Jackowi Śnieciowi za zamykanie wycieczki oraz Mariuszowi Niedomagale za prowadzenie drugiej grupy.
 

 

www.lktk.pl