RELACJA - z niedzielnej bezpłatnej wycieczki rowerowej "Potyczka w Gałkówku - rekonstrukcja walki z 1863 r." - 29.09.2024
Z samego rana za oknem pięknie świeciło słońce, które złudnie nęciło do ubrania się na krótko. Niestety to złudzenie było tylko chwilowe, wychodząc na zewnątrz dało się odczuć dość mocny chłód, który bardzo kontrastował z pogodą jaka do niedawna powodowała chęć założenia koszulki z krótkim rękawem. Termometr wskazywał tylko +5°C. Pierwsze kilometry na zbiórkę były mocno odczuwalne z powodu chłodu aczkolwiek im bliżej centrum miasta robiło się cieplej. W tak krótkim opisie jesiennej pogody pod koniec września dojeżdżam na zbiórkę, gdzie czekają już na mnie pierwsze cztery osoby chcące wziąć udział w wycieczce rowerowej jaką przygotowałem na niedzielę.
Dość liczną grupą ponad ......
^^^ po więcej zdjęć kliknij w powyższe zdjęcie
*** aby przejść do dalszej treści relacji naciśnij poniżej przycisk "Czytaj dalej" lub tytuł posta na górnej belce
.....dwudziestu osób wyjechaliśmy z punktu zbiórki pięć po dziewiątej. Kolejną grupę ponad dziesięciu osób chętnych na wspólną przejażdżkę spotykamy na drugim punkcie zbiórki - czyli w Parku Badan Powella niedaleko stacji kolejowej Łódź Niciarniana. Stąd ruszamy podzieleni na dwie grupy około godziny 9:30.
Jadąc wzdłuż torów kolejowych po ich północnej stronie docieramy do ulicy Malowniczej, gdzie skręcamy w lewo i tym traktem wjeżdżamy do Lasu Wiączyńskiego. Tutaj robimy kilkuminutowy odpoczynek nieopodal Rezerwatu Wiączyń.
Po odpoczynku nie zajechaliśmy zbyt daleko ponieważ jeden z uczestników wycieczki doznał awarii roweru. Z wymianą dętki zeszło się dobrych kilkanaście minut, co znacznie opóźniło naszą podróż. My tymczasem z całą grupą czekaliśmy już w Moskwie, ależ spokojnie nie chodzi o Moskwę w Rosji - tak szybcy to nie jesteśmy ;) Moskwa to nazwa jednej z wiosek nieopodal Łodzi.
Ruszamy z dość dużym opóźnieniem i przez Jaroszki docieramy do miejscowości Janinów, gdzie wjeżdżamy w las. To tutaj znajduje się piękna "gravelowa autostrada" tak ją nazywam. Droga szutrowa z nawierzchnią nie znającą słowa "wyboje" - jedzie się po niej jak po asfalcie - jest tak przyjemnie, że żałujemy kiedy docieramy do końca lasu, gdzie się skończyła. Takie drogi widziałem tylko w województwie zachodniopomorskim, które słynie z najlepszej infrastruktury rowerowej w kraju.
W tym lesie jest także rezerwat przyrody, który nazywa się "Parowy Janinowskie" - jest to niesamowity wąwóz ze starodrzewiem bukowym rosnącym po jego obu brzegach. W najgłębszym miejscu wąwóz osiąga aż osiem metrów głębokości a ciągnie się przez około 2,5 kilometra. Tym razem nie zaglądamy do niego - jednak jeśli kiedyś będziecie mieli chwilę zachęcam do odwiedzenia tej ciekawostki w Parku Krajobrazowym Wzniesień Łódzkich, którego jest częścią.
Jedziemy przez miejscowość Lipka, gdzie znajduje się parafia Kościoła Starokatolickiego Mariawitów p.w. Matki Boskiej Szkaplerznej. Kolejnym punktem jest sąsiadująca miejscowość Niesułków, w której znajduje się drewniany kościół z XVII w. p.w. św. Wojciecha, tutejsza parafia była erygowana już w XIII wieku przez biskupa gnieźnieńskiego Jakuba herbu Świnka. O biskupie Śwince możecie doczytać w jednej z książek Elżbiety Cherezińskiej pt. "Korona śniegu i krwi", którą polecam.
Po krótkim omówieniu historii i budowy zabytku, postanawiam zmianę trasy. Informuję, że nie dojedziemy dziś do Woli Cyrusowej, gdzie miałem zamiar przekazać wiedzę na temat bitwy z 1863 r. i pokazać miejsce tej potyczki pod lasem. Mieliśmy także zobaczyć pomnik bohatera chłopskiego - Wawrzyńca Rykały, który "zagwoździł" armatę podczas trwania tych wydarzeń. Dlaczego podjąłem taką decyzję? Ponieważ byliśmy w "niewczasie" - czyli mocno spóźnieni do czego przyczyniły się wcześniejsze nasze przygody związane z awarią. A o godzinie trzynastej mieliśmy być już w Gałkowie - została nam nieco ponad godzina aby tam dotrzeć. Tak więc odpuszczamy Wolę Cyrusową co pozwala nam zaoszczędzić czas oraz około osiem kilometrów drogi, a po drodze opowiadam o bitwie jaka tam miała miejsce.
Z Niesułkowa udajemy się drogą wojewódzką (na szczęście w niedzielę niezbyt mocno uczęszczaną) w kierunku Brzezin, a stamtąd w dość szybkim tempie do Gałkowa Dużego. Dojeżdżając do Gałkowa ruch na drodze znacznie się zwiększył ponieważ większość osób chciała oglądać spektakl historyczny jaki był tam przygotowywany. Punkt trzynasta meldujemy się na łące obok ogrodzonego terenu taśmą biało - czerwoną. To tutaj na polu za chwilę rozegra się niesamowite przedstawienie. Już z daleka możemy obserwować na ogrodzonym terenie wzdłuż którego ustawia się liczna widownia kilkuset osób - miasteczko namiotowe żywcem wyjęte z obrazów jakie znamy z filmów historycznych. Słychać klepanie i ostrzenie kos, musztrę żołnierzy. Narrator przedstawienia przenosi nas do roku 1863 i opowiada o tym co dzieje się na planie. Nagle słychać wystrzały sztucerów powstańczych a po chwili wielki huk z armaty, wszystko okraszone dymem jaki unosi się z luf broni. Kosynierzy idą ławą na Rosjan, którzy ukryli się w niedalekim zagajniku. Niestety i tym razem jak pisze historia powstańcy zostają wzięci do niewoli a część bohaterów poległa na polu walki. Widowisko jest niesamowite, aktorzy z grup rekonstrukcyjnych wyglądają bardzo autentycznie. Stroje jakie reprezentują z danej epoki są bardzo dobrze odwzorowane. Po zakończeniu przedstawienia część widowni z chęcią robiła sobie wspólne zdjęcia z aktorami a część przeniosła się do strefy gastronomiczno - straganowej. To tutaj uczestnicy wycieczki mieli możliwość skosztowania przepysznej zalewajki i ciast, które przygotowały panie z Koła Gospodyń Wiejskich "Gałkowianki" z Gałkowa Parceli.
Posileni pysznościami udajemy się w dalszą drogę wycieczki przez Gałków Mały pod wiaduktem kolejowym i ciągiem pieszo - rowerowym docieramy do Justynowa, gdzie jedziemy na ostatnie w tym sezonie lody na Marysinku pod Andrespolem. W Andrzejowie docieramy na parking marketu, który w logo posiada sympatycznego stawonoga. Tutaj dziękuję za udział w wycieczce wszystkim uczestnikom a w szczególności Krzysiowi, Sylwkowi i Przemkowi za pomoc w prowadzeniu wycieczki. Jednocześnie pragnę złożyć podziękowania dla kolegi Dominika Trojaka z Gałkowa Dużego, który nas zaprosił na wydarzenie opisane w niniejszej relacji.
Z turystycznym pozdrowieniem
Rafał Grabarczyk #CYKLOTURYSTA
- Blog
- 420 odsłon
www.lktk.pl